Tina Nash, Oślepiona, Amber, Warszawa 2013, 330 s.
Kochała go bezgranicznie. A on pozbawił ją oczu… Kiedy w
roku 1999 dziewiętnastoletnia Tina poznała Shane’a, koleżanka ostrzegła ją, że
jest niebezpieczny. Lecz gdy spotyka go dziesięć lat później, widzi w nim
przede wszystkim mężczyznę, w którego silnych ramionach znajdzie upragnione
poczucie bezpieczeństwa. Całkowicie zauroczona nie zauważa, jak agresywny
potrafi być jej ukochany.
Nie potrafię współczuć Tinie. Jako samotnej matce państwo
zapewniło jej mieszkanie i zasiłek, nie pracowała i teoretycznie mogła cały
wolny czas poświęcać synom. W praktyce umawiała się z koleżankami, podobnie jak
ona będącymi na utrzymaniu opieki socjalnej i ponad wszystko stawiała dobrą
zabawę. Picie, faceci, chichoty – zachowanie nastolatki bez zobowiązań i
dowartościowywanie się, że jeszcze nie wszystko stracone, że życie przed nią. Tina
miała w głowie tylko to, jak się ubierze na kolejną imprezę lub z kim wyjdzie
się zabawić. Nie musiała się martwić o pieniądze, o żadnej pracy nawet nie
myślała, bo po co? Doskonale jej się żyło na koszt podatników. Do szczęścia
brakowało tylko faceta. I w końcu sobie znalazła – „słodkiego brutala”, który
okazał się najzwyklejszym psychopatą.
I tu zaczyna się dramat. Ale nie dramat zakochanej kobiety,
lecz jej dzieci, które musiały na to wszystko patrzeć: jak Shane bije ich
matkę, jak ją szantażuje i panoszy się w ich domu. Tina Nash wciąż dawała mu
nowe szanse, nawet kiedy Shane Jenkins trafił do więzienia, nie uwolniła się od
niego. Strach przeplatał się z chorym pojęciem miłości. I w końcu ta „miłość”
zwyciężyła, nie liczyły się dzieci, nie liczył się spokój. Nie potrafię uznać
za wzruszającą opowieści o kobiecie, która po wszystkich tych brutalnych
atakach, jakich doświadczyła od mężczyzny, ponownie pozwoliła mu zamieszkać w
swoim domu. Nie byli związani formalnie, nie była od niego zależna finansowo,
była za to bezgranicznie głupia i pusta. I bezdennie naiwna.
Karę za swoją głupotę poniosła straszną – Shane Jenkins
torturował ją przed dwanaście godzin, podczas których ją oślepił i prawie
zabił. Ale znów – Tina Nash nie wspomina nic o tym, co czuły jej dzieci,
również będące wówczas w domu. Jaki strach zagnieździł się w trzynastolatku,
który był bezsilny w konfrontacji z rozszalałym psychopatą, jak to wszystko
przeżył trzyletni Liam? Dzieci, które powinny być najważniejsze w życiu Tiny,
przewijają się przez całą jej opowieść marginalnie. Młodszy chłopiec często
spędzał weekendy ze swoim ojcem, wówczas Tina czuła się wolna od wszelkich
zobowiązań i mogła się bawić. To było dla niej najważniejsze.
Naprawdę nie potrafię wykrzesać z siebie współczucia. Nie
potrafię sobie wyobrazić, jak można przedkładać mężczyznę nad dobro dzieci. Jak
można tak kogoś pragnąć, że nie straszne są najgorsze upokorzenia? Opowieść
Tiny Nash jest przestrogą, jak głupota może doprowadzić do nieszczęścia. I tak
na marginesie: czy jednak coś nie szwankuje w opiece państwa, skoro zdrowa
kobieta zamiast pracować siedzi w domu bezczynnie?
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz